Z WADOWIC DO ŚWIĘTOŚCI
Gdy się dziecię zrodziło,
Karol mu imię dali.
Że będzie wielkim człowiekiem,
Pewnie nie przypuszczali.
W tak młodym wieku,
Mama ich opuściła.
I ta rozłąka z matką,
Strasznie mu serce zraniła.
Kochał ojca nad życie,
Dobrym słowem go wspierał.
Każdy dzień modlitwą,
Zamykał i otwierał.
Uczył się bardzo pilnie,
Choć wojna mu w tym szkodziła.
Ale dla Karola Wojtyły,
Nauka najważniejsza była.
Chodził często po górach,
Bo przecież lubił Hale.
Do seminarium Karol wstępuje,
Z życia świeckiego on rezygnuje.
Księdzem, biskupem, papieżem zostaje,
Z trudnym zadaniem przed światem staje.
Pragnął naszej miłości,
By miłość w nas wciąż trwała.
Pragnął prawdziwych patriotów,
By Polska Polską została.
Gdy karty się zamknęły,
Karty Pisma Świętego.
Nasz wspaniały papież odszedł,
Odszedł do Boga Wielkiego.
Jesteśmy bardzo dumni,
Z tego Karola małego.
Bo świat ma świętego Jana Pawła II. I tak się zamknęła droga,
Z Wadowic do Watykanu.
Teraz będzie służyć,
W niebie swemu Panu.












